Na dodatek pani Kopacz nie włada żadnym obcym językiem, więc tłumacze będą mieli nie lada problem, gdy była premier zacznie snuć dywagacje np. o ludziach rzucających kamieniami w dinozaury. Jeżeli była premier obejmie stanowiska w PE, na pewno wielka radość zapanuje w Berlinie i na Kremlu. Jej zachowanie po katastrofie smoleńskiej w pełni pokazało lojalność wobec Władimira Putina, podobnie zresztą jak wizyta u Angeli Merkel. Nie bardzo wiadomo, jak z tłumaczeniem kolejnych wpadek pani Kopacz poradzą sobie media będące tubą totalnej opozycji, ale na pewno będą się bardzo starać. Jedno natomiast nie ulega wątpliwości – była premier pozostawi po sobie w Brukseli trwały ślad. Będzie się działo!