Rosja była naszym wrogiem od wieków, ścigając się w tej mierze jedynie z Niemcami. Musieliśmy albo tłuc się z Krzyżakami, Prusakami czy Niemcami, albo z Rosjanami zarówno w ich formie carskiej, jak i bolszewicko-sowieckiej. „Niemcy, Rosja i sprawa polska” – napisał kiedyś znakomitą rozprawę Roman Dmowski o tym, jak oba sąsiadujące z nami mocarstwa prowadziły wobec nas politykę, której celem było zniszczenie państwa polskiego i degeneracja tkanki narodowej. Obaj zaborcy wpływali na nasze wewnętrzne relacje i nastroje, podsycając nienawiść, budując spory i całą sieć zależności opartej na, płynącym szerokim strumieniem, pieniądzu. W tej mierze, niestety, z takimi procesami osłabiającymi naszą suwerenność mamy do czynienia także obecnie. Są one prowadzone na wielu polach, które mogą być niedostrzegalne przez zwykłego obserwatora. Owszem, jak hukną drony, robi się głośno wokół sprawy. Ale przecież Rosja prowadzi przez cały czas wobec Polski agresywną politykę dezinformacyjną nastawioną na destabilizację kraju, nawet poprzez tak banalne, jak się wydaje, narzędzia, jakimi są media społecznościowe. Niemcy z kolei uzależniają nas poprzez wygodne ramię instytucji europejskich, w tym unijnych trybunałów. Nie muszą wysyłać ani rakiet, ani zbrojnych eszelonów, jak w 1939 roku, żeby nas pozbawiać suwerenności ekonomicznie, prawnie, kulturowo czy nawet na polu polityki historycznej. Żyjemy w ponurych czasach – a nieszczęściem naszym jest to, że rządzi nami człowiek, który nie realizując polityki zabezpieczającej wolność i dobrobyt Polaków, prowadzi wendettę na przeciwnikach politycznych i wysługuje się salonom liberalnej Europy.
Odkąd pamiętamy – Rosja i Niemcy wrogiem
Równo tydzień przed złowieszczą datą 17 września Rosjanie wystrzelili w stronę Polski kilkadziesiąt dronów – żeby nas podrażnić, ale przede wszystkim sprawdzić nasze możliwości obronne. Zostawiając na chwilę na boku to, co się dzieje obecnie, przyjrzyjmy się sprawie z punktu widzenia dziejowego.