Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
,Jan Pospieszalski,
09.06.2019 12:53

Niewrażliwość i brak odpowiedzialności

„Nie ma słów, aby wyrazić nasz wstyd z powodu skandali seksualnych z udziałem duchownych. Są one powodem wielkiego zgorszenia i domagają się całkowitego potępienia, a także wyciągnięcia surowych konsekwencji wobec przestępców oraz wobec osób skrywających takie czyny”. To ważny fragment listu biskupów, ponieważ Pasterze odnoszą się w nim do skandali seksualnych wszelkiego rodzaju, jak rozumiem, również – a może przede wszystkim – do nadużyć, których dopuszczają się kapłani o skłonnościch homoseksualnych, a nie tylko pedofile.

Po drugie, biskupi deklarują wyciągnięcie surowych konsekwencji nie tylko wobec przestępców, ale też „skrywających takie czyny”. Rozumiem zastrzeżenia – dlaczego dzieci i młodzież w kościele parafialnym w dniach I komunii świętej i bierzmowania mają być bombardowani takim przekazem od ołtarza? Wielu rodziców chroni wrażliwość dzieci, w swoim czasie mądrze wtajemniczając je w różne aspekty ludzkiej płciowości. Zważywszy jednak wagę problemu, zaufałem biskupom przyjmując, że drastyczna treść to dowód determinacji hierarchów i zapowiedź przełomu. Miałem nadzieję, że od niedzieli 26 maja będziemy liczyć nowy etap oczyszczania polskich diecezji z grzechu sodomii.

Tymczasem już po odczytaniu listu biskup, wobec którego formułowane są poważne zarzuty wspierania homolobby i tuszowania skandali – abp Kowalczyk, jak gdyby nigdy nic, na konferencji w Sekretariacie KEP wygłasza referat „Jan Paweł II: Fundamenty demokracji”. Również w tym tygodniu biskup Grzegorz Kaszak, który tolerował nadużycia seksualne do tego stopnia, że watykańska komisja musiała zlikwidować w jego diecezji seminarium, udziela się publicznie, ofiarowuje pióro wieczne na licytację, pozuje do zdjęć, przyjmuje odnaczenia „Patronus Artis” oraz statuetkę „Za zasługi dla obronności kraju”. Jeżeli tak ma wyglądać wyrażanie wstydu i wyciąganie konsekwencji, to cały list można potraktować jako kpinę z wiernych. Brylowanie na salonach i aktywność publiczna osób, na których ciążą tak poważne zarzuty, to wyjątkowy przejaw braku odpowiedzialności, o wrażliwości już nie wspominając.  

Reklama