Dlatego najlepiej się nie przyzwyczajać do prognoz i poglądów. Michał Kołodziejczak zapowiadał np. publikację list przedsiębiorstw, które sprowadzały zboże z Ukrainy do Polski. Wprawdzie lista była opublikowana przez minister z PiS Annę Gembicką, ale i tak Pan Roztropek zapowiadał swoją. Po czterech miesiącach obietnic okazało się, że żadnej listy nie będzie, a tę, którą opublikowało Prawo i Sprawiedliwość, trzeba zdjąć ze strony internetowej. Wszyscy eksperci, biadolący na poprzedni rząd, teraz nabiorą wody w usta i zaczną przekonywać, że to słuszna decyzja. Pewnie i sam Kołodziejczak zacznie to głosić i mówić, że zawsze był przeciwnikiem publikacji listy firm. Dlatego rolnicy powinni wybrać sobie nową reprezentację i podziękować wszystkim ekspertom, którzy są medialnymi bohaterami. Albo ta debata zostanie urealniona i stanie się rzeczywista, albo rolnictwo w Polsce będzie skazane na zagładę.
Nieczysta lista
Debata o rolnictwie w Polsce jest jedną z najtrudniejszych, jakie można prowadzić. Wszystko bowiem jest tam względne. Wszyscy finalnie wychodzą na idiotów, ale też nikt tego nie artykułuje, bo każdy jest równie mądry.