Niestety musieliśmy na to czekać jeszcze trzy lata, żeby po odsunięciu od władzy Donalda Tuska można było bezpiecznie, pod polskimi flagami, obchodzić nasze narodowe święta. Nikt wtedy nie przypuszczał, że 9 lat później ponownie z braćmi z Węgier będziemy musieli bronić naszych ojczyzn przed agresją urzędników z Brukseli, bronić Europy przed lewacką ideologią. Znamienne były słowa premiera Orbána: „Dzień dobry, Węgrzy, dzień dobry, Polacy, dzień dobry, Włosi. Serdecznie witam narody wolności. W życiu narodów są chwile, kiedy nagle wszyscy czują, że już dość. (…) Należy podjąć decyzję, a nasze decyzje pokażą, kim naprawdę jesteśmy”.
Narody wolności
Warto sobie przypomnieć film dokumentalny Krzysztofa Siuciaka i Piotra Bugajewskiego pt. „Już niedługo” z pierwszego Wielkiego Wyjazdu na Węgry klubów „GP” w 2012 r. Warto zobaczyć tysiące Węgrów, którzy ze łzami dziękowali Polakom za wsparcie, jakiego im udzielili, gdy w PE atakowano rząd Viktora Orbána, broniąc spekulantów, którzy doprowadzili Węgry na skraj bankructwa. Film przypomina wypowiedzi Polaków, którzy idąc w szpalerze wiwatujących na ich cześć Węgrów, mówili, że chcą doczekać takiej chwili, gdy w Polsce będą mogli tak cieszyć się wolnością jak Węgrzy.