Tekst otwierający szkolną pogadankę szczęśliwie zachował się do dziś:
„Ojczyzna! Ojczyzna! – najdroższy wyraz... / Ojczyzna bowiem w tym mieści się słowie / Co serce kochające przez usta wypowie: / To nasza powinność, to dla nas świat cały / Świat wspomnień, poświęceń, nadziei i chwały”.
Stanisław Zawadzki, kierownik Publicznej Szkoły Powszechnej nr 54, wspominał: „Uroczystości wypadły nad wyraz sprawnie, ciepło, podniośle”. Już po kilku dniach nauczyciele zostali aresztowani przez Gestapo i przewiezieni do więzienia na Pawiaku. Aby niemieckiemu porządkowi stało się zadość, dostali pismo o zwolnieniu ich z pracy. Rodziny zostały wyrzucone z mieszkań. Wacław Płużański, który na Pawiak trafił już kolejny raz, 16 maja 1940 r. zmarł w więziennym szpitalu na serce. Dzięki staraniom rodziny Niemcy wydali jego zwłoki. Został pochowany na Starych Powązkach. Pozostałych kierowników szkół Niemcy przewieźli do KL Auschwitz. Stanisław Zawadzki: „Hitlerowcy byli przekonani, że takie posunięcie sterroryzuje nauczycieli warszawskich spoza murów więziennych i obozów koncentracyjnych – tymczasem nasze wywiezienie do Oświęcimia zapoczątkowało tajne nauczanie”. W Auschwitz na serce zmarli: Stanisław Boczar i Stefan Nowiński. Po pogryzieniu przez esesmańskie psy wykrwawił się na śmierć Stanisław Dobrowolski. Kazimierz Mamczar, mimo pomocy kolegów, zmarł z głodu. Wszyscy odeszli dlatego, że w 1940 r. odważyli się upamiętnić narodowe święto 3 Maja. Tacy byli polscy nauczyciele kiedyś. A dziś?