Na kampanijnym finiszu do medialnej nawalanki postanowił się włączyć premier Donald Tusk, dla którego autorytetem stał się patocelebryta i mitoman Jacek Murański. Paradoksalnie nadzieja na wyborczy sukces Nawrockiego wiąże się właśnie z obecnością Tuska w przestrzeni publicznej oraz perfidnymi i bezwzględnymi atakami na kandydata popieranego przez PiS na finiszu.
Już tylko najbardziej gorliwi wyznawcy koalicji rządzącej wierzą w propagandę obozu Rafała Trzaskowskiego i sprzyjających mu mediów. Nie wspominając o wiarygodności Donalda Tuska, która dawno stała się memem. Karol Nawrocki zwycięży właśnie dlatego, że ludzie stają po stronie osób traktowanych niesprawiedliwie, ale też dlatego, że medialna aktywność Tuska, zamiast pomóc Trzaskowskiemu, pociągnie go na dno.