Nic dziwnego, że Joe Biden najpierw dał zielone światło dla Nord Streamu 2, a potem musiał sam świecić oczyma, kiedy najpierw wybuchła wojna, następnie zaś gazociąg. Republikanie, na odwrót, nie ufają Berlinowi za grosz. W sierpniu kongresmen Chris Smith, przewodniczący Komisji Praw Człowieka, poparł nawet polskie żądanie reparacji wojennych od Niemiec. Równocześnie sporo republikanów uważa, że Rosja ma w zasadzie prawo do części Ukrainy, i to nie jest amerykański problem. Czy więc utrzymanie się Bidena u władzy jest błogosławieństwem, a wygrana Trumpa katastrofą? Znaki ujemne i dodatnie raczej się niwelują, a my musimy liczyć na siebie. „Die Welt” zauważył niedawno, że Polska zbroi się, jakby nie miała sojuszników, no cóż, uderz w stół, a sojusznicy się odezwą.