Jest natomiast przywódcą szerokiego obozu konserwatywnego, który spędza sen z oka ludziom, których żywiołem jest poruszanie się w mętnej wodzie. Taśmy, na których zarejestrowano rozmowy z Jarosławem Kaczyńskim, zamiast zapowiadanej „bomby” i „trzęsienia ziemi” okazały się co najwyżej bombką choinkową. Gdy ta prawda wyszła na jaw, gdy nie pomogło tłumaczenie w „zaprzyjaźnionych” mediach, dlaczego trzeba się oburzać, opozycja ma problem. Narracja, że „PiS jest w układzie”, także nie wychodzi, więc jej problem staje się tym głębszy. O wypaleniu tematu świadczy niemalże zerowe zainteresowanie kolejnym tekstem w „Gazecie Wyborczej” na temat taśm, który tym razem dotyczył Banku PKO SA. Tak się dzieje, gdy za „rewelacjami” kryje się postać mecenasa Romana Giertycha.