Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
,Michał Kuź
05.06.2025 13:00

Królestwo za konia

„Nie ma już na co czekać, ruszamy do pracy bez względu na okoliczności” – to nie są słowa Donalda Tuska z 13 grudnia 2023 r., lecz cytat z jego krótkiego orędzia po zwycięstwie prezydenckim Karola Nawrockiego. Co więc premier robił przez ostatnie półtora roku?

Czyżby wcześniej nie pracował, że nagle przypomniał sobie o swoich obowiązkach? Teraz chce przekonać, że zrozumiał swój błąd i naprawdę zabierze się do działania? Tak działał na rzecz Rafała Trzaskowskiego, zastępując właściwego kandydata na finiszu kampanii i pogrążając go swoimi farmazonami? Wielu uważa, że politycy są z natury mniej prawdomówni i moralni niż zwykli obywatele. To często efekt błędnej lektury Niccola Machiavellego, który nigdy nie nawoływał tylko do zdobycia władzy, ale do stawiania interesu państwa ponad prywatnymi namiętnościami.

Żadna władza nie przetrwa jednak bowiem, jeśli opiera się wyłącznie na drobnych interesach i emocjach: chęci zemsty (jak Roman Giertych), bogacenia się (państwo Myrchowie) czy autopromocji (Szymon Hołownia). Otoczony takimi ludźmi Tusk, nawet jeśli ma jeszcze wolę walki, jest jak szekspirowski Ryszard III. Jego trzyminutowe orędzie to w istocie krzyk upadłego władcy: „Konia! Konia! Królestwo za konia!”.

Reklama