Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Kreml na żebrach

Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu przybył niespodziewanie do Korei Płn., gdzie był nader ceremonialnie przyjmowany przez aktualnego Kima – z powodu idiotycznych transkrypcji trudno spamiętać imiona następców Kima pierwszego, ichniego Stalina.

Odziany w groteskowy niby-marszałkowski uniform minister mocarstwa nuklearnego dopieszczał gospodarza komplementami, bo jak się okazało, przybył do tego rezerwatu wyprosić amunicję i lufy armatnie, by zastąpić te zużyte na wojnie.

Rosjanie mają przysłowie: „Dobrze tam, gdzie nas nie ma”. Ale jak wszystko, co wynika z cudacznej kacapskiej mentalności, może być zinterpretowane całkiem inaczej, jak to uczynił ukraiński internet: „Faktycznie, nie da się zaprzeczyć – tam, gdzie ich nie ma, jest dobrze!”. Może więc lepiej by było, gdyby się wszyscy oni wyprowadzili do Kima?

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie, Niezalezna.pl

Jerzy Lubach