Oto bowiem po „synowskim upomnieniu”, skierowanym do papieża Franciszka przez kilkudziesięciu intelektualistów katolickich, których zdaniem w adhortacji znajdują się elementy herezji, pierwsi rzymscy kurialiści zaczęli dowodzić, że trzeba zacząć rozmawiać na temat dokumentu i zarzutów. „To ważne, by prowadzić dialog także wewnątrz Kościoła” – tak pytany o „Correctio filialis” do papieża Franciszka odpowiedział sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolin. „Ludzie, którzy się nie zgadzają, wyrazili swój sprzeciw, ale w tych sprawach musimy próbować się zrozumieć” – podkreślił kardynał. Czy słowa te oznaczają zmianę w dotychczasowej strategii Stolicy Apostolskiej i samego papieża, który do tej pory nie odpowiadał oficjalnie na kolejne dokumenty, dubia, pytania, a jego najbliżsi współpracownicy ograniczali się do ataków ad personam na ich sygnatariuszy? Czas pokaże, ale ta wypowiedź jest niewątpliwie dobrym sygnałem.
Będzie dialog ws. "Amoris laeitita"?
Po wielu miesiącach udawania, że nie ma problemu z „Amoris laetitia”, że interpretacja tego dokumentu jest oczywista, a każdy, kto ma inne zdanie, jest obstrukcjonistą i osobistym wrogiem papieża, coś drgnęło.