W niemieckiej debacie publicznej pojawiły się głosy na temat konieczności analizy polityki uzależniania się od Rosji. W tym kontekście mowa jest nawet o dedykowanej temu komisji śledczej. Do tych głosów trzeba podchodzić sceptycznie – nie ma bowiem do tej pory wiarygodnych dowodów wskazujących na to, by w polityce Berlina względem Moskwy dokonały się przełomowe zmiany. Na dziś można powiedzieć tyle, iż Niemcy koncentrują się na ratowaniu swojego wizerunku, ale decyzje, jakie podejmują, nie mają charakteru nieodwracalnego. Warto jednak w kontekście zgłaszanej za naszą zachodnią granicą potrzeby głębszej analizy współdziałania z FR zastanowić się, na ile w Polsce potrzebujemy dokładnego zbadania kontaktów na linii Warszawa–Moskwa w czasach rządów Donalda Tuska. Widać gołym okiem, iż problem dotyka do żywego bezpieczeństwa naszego państwa. Podczas premierostwa dzisiejszego szefa Platformy na terenie Rosji śmierć poniósł prezydent RP, ministrowie, parlamentarzyści, generałowie i osoby publiczne. Jednocześnie rząd Rzeczpospolitej oddał swoje kompetencje w badaniu tej sprawy instytucjom rosyjskiego państwa. Prowadził co najmniej budzące kontrowersje negocjacje gazowe, dopuszczał sprzedaż rafinerii w Gdańsku kapitałowi powiązanemu z Kremlem, zrzekł się uprawnień wynikających z prawa międzynarodowego wobec Cieśniny Piławskiej, negocjował tajną umową wojskową z Rosją, zaaprobował faktyczną współpracę służb specjalnych RP i FR, a szef Kancelarii Premiera uczestniczył w nieformalnych rozmowach z przedstawicielami Putina w moskiewskiej restauracji. Polska opinia publiczna albo nie była informowana o tej aktywności, albo była wręcz dezinformowana. Tymczasem zakres tematyczny i czasowy tej współpracy wyklucza przypadek lub błędy. Jest jasne, że to była konsekwentnie realizowana, silnie prorosyjska polityka dotycząca newralgicznych dziedzin funkcjonowania naszego państwa. Nawet bez wojny na Ukrainie powinna zostać ona dogłębnie wyjaśniona, a wszystkie jej aspekty ukazane opinii publicznej. Kontekst wojny czyni z tej sprawy temat wręcz palący. Tym bardziej że sformułowana powyżej lista nie jest zamknięta. W rzeczywistości jest znacznie dłuższa, a najpewniej proces wyjaśnienia tylko by ją rozszerzył. Zatem jeśli w polskim Sejmie jest jeszcze – w tej kadencji – czas na powołanie komisji śledczej, to właśnie tym powinna się ona zająć – opisaniem, ujawnieniem, skatalogowaniem i wyjaśnieniem działań rządu RP w czasach Tuska i Kopacz wobec Rosji. To byłaby najważniejsza komisja śledcza powołana w polskim parlamencie.