Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Michał Kuź,
27.12.2017 17:07

Komandor i Don Giovanni

Dyscyplinowanie Polski stało się dla Fransa Timmermansa osobistą misją. Przyznać też trzeba, że i nasza strona nie starała się specjalnie poziomu napięcia obniżyć.

Gdy podsumować cały burzliwy dialog ministra Waszczykowskiego z komisarzem Timmermansem, przychodzi na myśl ostatnia scena opery „Don Giovanni”. Tytułowego bohatera nagabuje w niej ożywiony posąg zabitego Komandora. Istotnie, ubierający się w zbyt dopasowane i krępujące ruchy marynarki Timmermans ma w sobie coś z rzeźbionego kamienia. Do tego podobnie jak posąg Komandora jest w gruncie rzeczy żywym trupem, a więc politykiem skrajnie niepopularnym u siebie w kraju, który wkrótce zmuszony zostanie też do złożenia urzędu w Brukseli. Witold Waszczykowski zaś w tym porównaniu to tytułowy Don Giovanni, korpulentny zawadiaka, który posągowi odpowiada inwektywami w rodzaju: „Odejdź, stary głupcze!”. Komandor w końcu jednak chwyta swoją ofiarę i razem idą do diabła. Pozostaje mieć nadzieję, że w nowym roku obejrzymy coś bardziej krzepiącego. Myśląc o tym, co nastąpić może po zejściu z afiszy Don Giovanniego polskiej dyplomacji, nasuwa się tytuł innej opery. „Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale”.

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane