Zmuszacie nas do wycofania się z deklaracji. Wyznajecie zasadę „róbta, co chceta”. Można narkotyzować się i tarzać w błocie przez dwa dni, ale co dalej? – pytał Jan Duda, radny Sejmiku Województwa Małopolskiego i ojciec prezydenta Andrzeja Dudy podczas debaty o tzw. deklaracji anty-LGBT. – To jest debata wywołana przez byłego, mam nadzieję, wicemarszałka Tomasza Urynowicza, afera obserwowana przez całą Polskę – mówił radny Bogdan Pęk. O co chodziło?
Debatowano nad uchwałą z 2019 r., którą z inicjatywy Urynowicza próbowano unieważnić, strasząc utratą 2,5 mld euro unijnych pieniędzy. Sejmik małopolski zdecydował o podtrzymaniu uchwały dzięki głosom radnych PiS. Do takiego rozwiązania zachęcał m.in. abp Marek Jędraszewski. Ciekawą postacią w tej historii jest Urynowicz, od 2009 r. wierny członek Platformy Obywatelskiej. Otóż ten nieprzejednany wróg PiS tuż przed wyborami w 2018 r., wyczuwając zmieniającą się koniunkturę, porzucił PO i przeszedł do Porozumienia Jarosława Gowina. Otrzymał czołowe miejsce na liście wyborczej PiS i w wyborach do sejmiku został wybrany na stanowisko wicemarszałka województwa małopolskiego. I co zrobił? Oczywiście ponownie zdradził! Tym razem PiS.