Nie ma dzisiaj innej drogi niż doprowadzenie do całkowitej kapitulacji Rosji. Niestety powyższa charakterystyka jak ulał pasuje dzisiaj do rządzących Niemcami i Francją, którzy zdaje się nie porzucili jeszcze myśli o prowadzeniu z Putinem lukratywnych interesów po zakończeniu tej wojny. Takie kraje jak Polska, które od dawna przejrzały intencje prezydenta Rosji i prowadzą kampanię na rzecz maksymalnego wzmacniania potencjału militarnego zarówno Ukrainy, jak i krajów najbardziej zagrożonych militarną agresją Kremla, są dla Berlina i Paryża solą w oku. Z tym, że na szczęście dzisiaj najpotężniejsza siła militarna wolnego świata, Stany Zjednoczone, chętniej i uważniej słucha głosów z Warszawy niż z Berlina czy Paryża. Taką mam przynajmniej nadzieję. I niestety pewność, że takich dowodów rosyjskich zbrodni jak w Iziumie Ukraińcy odkryją jeszcze dużo więcej.