W uzasadnieniu decyzji sędzia Tomasz Grochowicz, którego trudno posądzać o sprzyjanie Zjednoczonej Prawicy, potwierdził, że Ziobrę można było przesłuchać podczas ostatniego posiedzenia komisji, bo został skutecznie doprowadzony do Sejmu jeszcze w trakcie obrad. Sąd uznał zatem, że Sroka i spółka odpowiadają za żałosny spektakl i bałagan, który doprowadził do nieprzesłuchania świadka. Bo skoro komisja najpierw z własnej woli odstąpiła od przesłuchania świadka, to nie może domagać się jego aresztowania. Odpowiedź na pytanie, dlaczego tego nie uczyniła, już wtedy była oczywista: celem „śledczych” nie było przesłuchanie Ziobry, ale igrzyska dla wyborców Koalicji Obywatelskiej. Igrzyska, które miały byłego ministra sprawiedliwości upokorzyć i zrobić z niego przestępcę.
Klęska komisji Sroki
Decyzja sądu, który nie uwzględnił wniosku komisji śledczej ds. Pegasusa o areszcie dla Zbigniewa Ziobry, to tylko kolejny dowód jej kompromitacji. Gdyby Sroka i członkowie komisji mieli odrobinę wstydu, powinni po tym zdarzeniu zapaść się pod ziemię i zakończyć swoją „aktywność”.