Gazety nad Sprewą rozpisują się np. nad tym, jak bardzo twardym, dbającym o polskie interesy negocjatorem w sprawie reformy EU i innych kwestii będzie nowy szef rządu. Nominacje ministerialne niczego takiego jednak nie zapowiadają. Powrót do „starego” może zaś politycznie zaboleć. Oczywiście przez jakiś czas trwać będzie miesiąc miodowy między wyborcami a rządem. Zawiedziona miłość potrafi jednak z czasem być straszna. Tym bardziej że pojawił się nowy powszechny zwyczaj masowego oglądania obrad sejmowych. Przypominają mi się tu słowa przypisywane Ottonowi von Bismarckowi: „Im mniej ludzie wiedzą, jak się robi kiełbasy i ustawy, tym lepiej sypiają”. Wyobraźmy teraz sobie, jakie pole do popisu przed kamerami mają np. Radosław Sikorski, Bartłomiej Sienkiewicz czy Sławomir Nitras. Na razie trwa jeszcze medialne karmienie się frustracją PiS, potem jednak potrzebne będą inne rozrywki. Pozostaje faktycznie zaopatrzyć się w popcorn, jak radzi marszałek Szymon Hołownia.