Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Język pogardy i nienawiści

Nienawiść liberalnych elit do elektoratu PiS stała się jednym z najistotniejszych politycznych czynników w naszych czasach. Kto z racji wieku nie pamięta atmosfery pierwszych lat transformacji, ten otrzymuje właśnie lekcję poglądową na ten temat.

Gdy posłuchać Marka Kondrata czy socjologów Andrzeja Rycharda i Radosława Markowskiego, przypomina się tamten liberalny ton pogardy wobec biedniejszych, gorzej radzących sobie z terapią szokową. Te same środowiska medialno-polityczne wciąż celują w nagonkach na miliony Polaków. Dziś to elektorat PiS stał się dla nich chochołem. Pod jego adresem padają najgorsze słowa i najgłupsze oskarżenia. Schemat jest taki sam jak wówczas: kto nie zgadza się z polityczną wolą demiurgów III RP, ten jest plebsem. Lewicowo-liberalna elita myśli w ten sposób od dekad. Dla nich polityczny pluralizm i demokracja tylko z pozoru są fetyszem. W rzeczywistości to oni są nietolerancyjni i skrajnie zachowawczy. Nie tylko nie chcą akceptować cudzych wyborów ideowych i politycznych – zbudowali też cały aparat symbolicznej przemocy, który miał zmusić Polaków do milczenia albo głosowania zgodnie z ich wolą. Ale to już nie przejdzie. To oni są po złej stronie historii.
 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Gazeta Polska Codziennie

Krzysztof Wołodźko