W każdym razie opozycja ma wielki sukces. Porozmawiali. Po raz 276. w ostatnich 5 latach ogłosili, że doszli w czymś do porozumienia. Pojutrze już żadnego porozumienia nie będzie, a wszyscy wiedzą, że 100 razy się pokłócą o miejsca na listach. Nie wiem, kiedy wreszcie zrozumieją, że wyborcy nie są tak głupi, jak oni myślą. Oczekują programu, idei i wizji zmian, a nie nowej fryzury Borysa Budki. Wiem, że obie sprawy są trudne i wiążą się z wysiłkiem, ale warto się skupić na tych istotniejszych. Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że nie dokonano dobrego wyboru. Tymczasem pora na budowanie koalicji jest po wyborach, gdy wyborcy z pluralistycznego gremium wybiorą taką wizję Polski, za którą chcą iść. Dlaczego na siłę to zmieniać?
Jak zwykle sukces
Odważny jest PiS do momentu, kiedy nie zadzwoni ambasador USA. Bez względu na to, czy prezydentem jest Donald Trump czy Joe Biden – powiedział wczoraj Włodzimierz Czarzasty po spotkaniu konsultacyjnym opozycji. A wydaje się, że akurat lider Lewicy mógłby sobie odpuścić takie wycieczki, gdyż od zawsze stawał na baczność przed zagranicą. Tak było za czasów PZPR, gdy dzwonili z Moskwy, i tak jest teraz, gdy Unia Europejska pogrozi palcem w jakiejkolwiek sprawie.