O sprawie Mariki powiedziano już prawie wszystko. Można uważać jej zachowanie za skandaliczne, zasługujące na karę. Co więcej, była ona związana z ugrupowaniami o skrajnie agresywnych przekonaniach.
Niemniej każdy, kto ma chociaż odrobinę sumienia i rozsądku i czuje, jak kuriozalnym wyrokiem w jej sprawie są trzy lata bezwzględnego więzienia, wie, że może to przekreślić szansę tak młodej osoby na normalne życie. Zwłaszcza że w innych sprawach tzw. wolne sądy są dużo mniej „stanowcze”. Przykładem „kara” dla „Babci Kasi” za uderzenie policjanta kijem, którą okazała się… grzywna. Warto tu zwrócić uwagę, w jak kuriozalnym reżimie żyjemy, skoro w obecnej dyktaturze za szarpanie tęczowej torby idzie się do paki, zaś za uderzenie tzw. siepacza reżimu (tak policję określają co bardziej rozgrzani kodziarze) trzeba zapłacić niewielką karę. Wracając do Mariki. Ciężko przy okazji tej dziewczyny nie przypomnieć sobie sprawy „Margot”. Jaki wtedy był wrzask. Jaki płacz. Jak kolejne bandy autorytetów głośno wołały, że tu nie o poglądy chodzi, lecz o faszyzm, o prawa jednostki, że oni są gotowi własną piersią bronić demokracji i, co najważniejsze, człowieka szykanowanego przez reżim. Te fotki na marszach i demonstracjach, te pełne patetycznych zwrotów odezwy. Tymczasem aktywista „Margot” nie szarpał czyjejś torby, tylko ruszył z nożem na samochód. Co więcej, kara, jaką dostał, to dwumiesięczny areszt tymczasowy (przesiedział trzy tygodnie) oraz prace społeczne. Owszem, można taki wyrok uważać za przesadny, ale jak go porównać z 3-letnim koszmarem Mariki? W jakimś sensie rozumiem nawet milczenie lewackich aktywistów. To fundamentaliści, skrajni fanatycy, traktują to jako totalną wojnę, w której, ich zdaniem, mogą używać wszystkich metod, byle tylko pokonać przeciwnika. Ale co mogę myśleć o tej całej bandzie pisarzy, dziennikarzy, autorytetów wszelakich, którzy szturmem ruszyli bronić „Margot”, zaś w sytuacji, w której obrzydliwy, polityczny wyrok może zniszczyć młodziutkiej dziewczynie życie, siedzą cicho i udają, że nic się nie stało? Jak takimi hipokrytami nie gardzić?