Otóż wymyślili sobie bajeczkę: Andrzeja Dudę napotkał wynajęty radny PiS, podawali nawet nazwisko jegomościa. Okazało się, że wyborca z Turka nie miał nic wspólnego z lokalnym działaczem partii rządzącej. Jednak kłamstwa w tej sprawie nadal wiszą na profilach obrońców demokracji. W dyskusji na Twitterze można spotkać się z opinią jednego z zagorzałych przeciwników prezydenta, że prawda nie ma znaczenia. PiS ma się ciągle z czegoś tłumaczyć i być przyparte do muru. Internauta trafił w samo sedno działalności hejterów, ale na ich miejscu pochyliłbym się z troską raczej nad własną kandydatką.