Poseł Piotr Misiło z Nowoczesnej przekracza kolejne bariery obciachu i chamstwa. W programie „Woronicza 17” rzuca publicznie pomówienia ot tak, z głowy (czyli z niczego). A to możliwość płacenia służbową kartą płatniczą MON-u za narkotyki przez Bartłomieja Misiewicza, a to o 12 mln zł w udziałach spółki Srebrna, których dorobiła się ponoć Barbara Skrzypek, sekretarka Jarosława Kaczyńskiego.
Czy ktoś zna dilera, który chodzi z kasą fiskalną i wystawia faktury VAT? Nawet gdyby taki był, jest problem: Misiewicz takowej karty nie posiadał. Z kolei rzeczywiste udziały p. Skrzypek oscylują w granicach 4 tys. zł – mizeria. Zostaje pytanie: jak długo jeszcze można bezkarnie posługiwać się kłamstwami w walce politycznej? I czy trzeba czekać do kolejnych wyborów, które wymiotą takich ludzi z przestrzeni publicznej?