Retoryka o czyszczeniu Polski z brudu niebezpiecznie przypomina tę z kampanii wyborczych NSDAP w wykonaniu Hitlera w latach 1928–1932. Wówczas przyszły kanclerz przemierzał Republikę Weimarską wzdłuż i wszerz, mówiąc do tysięcy Niemców o oczyszczaniu ich kraju z przeróżnych wrogów: bolszewików, Żydów, socjalistów, których zazwyczaj dehumanizował. Teraz do tej retoryki, jakże ostatecznie wręcz przerażająco zabójczo skutecznej w wykonaniu Hitlera, nawiązał Donald Tusk. Ciekawe, jakie granice podłości jeszcze zdoła do przyszłorocznych wyborów parlamentarnych przekroczyć. Bo granice przyzwoitości przekroczył już dawno.