Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
,Dawid Wildstein
24.04.2025 21:07

Giertych zamiast „Bążura”!

Tusk musi być wściekły, patrząc na kolejne kompromitacje Trzaskowskiego. Sam zaś kandydat wykazuje, wiec za wiecem, symptomy coraz większego zdenerwowania i wyczerpania.

Po mieście zaczęła krążyć następująca plotka. Tusk jest w stanie skrajnej wściekłości, Trzaskowski ma ciężkie załamanie nerwowe i jest niezdolny prowadzić dalszą kampanię, Platforma Obywatelska ma zamiar wymienić swojego kandydata na prezydenta. Czy ta wrzutka jest prawdziwa? Na pewno prawdziwe są jej dwa pierwsze elementy. Tusk musi być wściekły, patrząc na kolejne kompromitacje Trzaskowskiego. Sam zaś kandydat wykazuje, wiec za wiecem, symptomy coraz większego zdenerwowania i wyczerpania. Oczywiście najciekawszym elementem tej plotki jest jej ostatni element.

Pamiętajmy, że – po pierwsze – Trzaskowski to zwierzę polityczne, żyjące w tym świecie od lat, ma więc jeszcze szanse się pozbierać. Po drugie, co ważniejsze, wymiana kandydata jest prawnie niemożliwa, byłaby złamaniem kilku podstawowych reguł polskiego systemu demokratycznego. Niemniej popuśćmy na chwilę wodze fantazji, bo może ona nam powiedzieć więcej o współczesnej Polsce niż sama niesprawdzona plotka. Bo właściwie co szkodzi Tuskowi wymienić Trzaskowskiego? Na przykład na Giertycha (byłoby to nawet uczciwe, w końcu gęba tego człowieka jest prawdziwym „obliczem" tej władzy). Że złamie prawo? A co mu szkodzi? Robił to już nie raz. Po prostu Sejm przyjmie odpowiednią uchwałę. Na przykład taką uznającą Giertycha za dobro narodowe, za strategiczną spółkę państwa... i zmuszającą PKW do wpisania go na listy. A nawet jak się komisja nie zgodzi, to co z tego? Tusk i Giertych po prostu nie zauważą jej decyzji. Możemy być pewni też, że ich wierni funkcjonariusze medialni poprą ich decyzję. Lis i Olejnik popłaczą się nawet ze szczęścia. Sadurski i Matczak natychmiast oświadczą, że obrona konstytucji wymaga złamania prawa, i zachwycą się odwagą Tuska. Wrzosek stwierdzi, że nie czas się trzymać litery prawa, a w kolejnych materiałach Onetu, TVN-u i „Wyborczej” rozmaici eksperci i autorytety będą tłumaczyć, że to decyzja konieczna i kto ośmiela się krytykować, ten faszysta. Więc tak, Giertych zamiast „Bążura” brzmi jak zwykły polityczny żart... Ale czy na pewno?
 

Reklama