Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Jacek  Liziniewicz
02.10.2025 22:18

Gdzie się podziali obrońcy łańcuchów?

Aktywiści powinni zaoferować budowę kojców z pieniędzy fundacji. To byłoby racjonalne działanie.

Już pięć lat minęło od momentu, gdy PiS zgłosiło swoją propozycję nazwaną „piątką dla zwierząt”. Wzbudziła ona niesamowite emocje. Takie, kiedy wszyscy stali się ekspertami od zwierząt i ich potrzeb. Po pięciu latach program prawicy jest realizowany na raty. Na pierwszy ogień poszła zmiana dotycząca psów na łańcuchach. Pomysł, który w 2020 roku budził oburzenie Łukasza Warzechy, a przez Marka Miśko nazywany był komunizmem, tym razem przeszedł bez większych kontrowersji. Tak jakby nagle wszyscy przekonali się do tego, że człowiek posiadający psa ma obowiązki z tym związane.

I tak jak nikt nie bronił Waldemara Bonkowskiego, który zamęczył psa ciągnąc go za samochodem, tak dziś nie ma chętnych, by bronić łańcuchów. A w zasadzie dlaczego? Co się zmieniło? Mam swoje podejrzenia. Ale może już nie ma sensu o tym mówić. Pozostaje się jednak cieszyć, że nikt nie rzuca się Rejtanem w tak idiotycznej sprawie. Nowa ustawa jest jednak wyzwaniem dla organizacji pozarządowych. Jak się powiedziało „a”, to należałoby też powiedzieć „b”. Ustawy takiej nie powinno się traktować jako pałki na rolników, ale raczej jako argument w dyskusji. Można się bowiem spodziewać, że przyparty do muru rolnik będzie chciał pozbyć się problemu i psa, który nie zostanie bezpiecznie uwolniony. Inaczej mówiąc – dla niektórych czworonogów zakaz łańcucha to po prostu wyrok śmierci. W najlepszym wypadku będzie to uśpienie przez weterynarza. Gorszych wersji nie będę przytaczał. Dlatego aktywiści powinni oferować budowę kojców z pieniędzy fundacji. To byłoby racjonalne działanie. Na tym powinni skupić swoją aktywność. I zrobić dla zwierząt coś konkretnego i coś, co będzie miało wymierny efekt. Tak byłoby przyzwoicie.