Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Fundamenty kolegów senatora

Senatorowie w tajnym głosowaniu podjęli decyzję o tym, że kolega z ich ław Stanisław Kogut nie będzie mógł być zatrzymany i ewentualnie aresztowany. Sam senator zrzekł się już wcześniej immunitetu, a Senat po zapoznaniu się z dokumentacją zgromadzoną przez prokuraturę uznał większością głosów, że pan senator w tej sprawie będzie potraktowany inaczej niż tysiące innych ludzi, którzy w sprawach o mniejszym kalibrze – często zupełnie niesłusznie – trafiają do aresztów na długie miesiące, czasem lata.

Sprawa podobno prawnie nie jest oczywista. Senator Kogut to człowiek sympatyczny i zasłużony.

Prowadzi godną pochwały działalność charytatywną, co – jak sądzę – mogło wpłynąć na taki, a nie inny wynik głosowania w jego sprawie. Jednak wymiar symboliczny sprawy senatora Koguta niesie ze sobą olbrzymie ryzyko polityczne dla obozu rządzącego. Głosowanie w obronie Stanisława Koguta godzi bowiem w fundament, na którym powstała w 2001 r. partia polityczna Prawo i Sprawiedliwość.

Przypomnijmy – to sukcesy śp. Lecha Kaczyńskiego, pełniącego w rządzie Jerzego Buzka funkcję ministra sprawiedliwości, związane z bezwzględnym zwalczaniem przestępczości, pozwoliły na powołanie ugrupowania, które zmieniło na stałe krajobraz postkomunistycznej Polski. Dało nadzieję na trwałe odejście od systemu, w którym fundamentalnym podziałem społecznym był podział na rządzących (którym wolno więcej) i rządzonych (którym wolno mniej). Lech Kaczyński jako minister sprawiedliwości był pierwszym politykiem, który bezwzględnie zwalczając przestępczość – w tym tę najgroźniejszą, bo zorganizowaną i rozpasaną symbiozą z komunistycznymi specsłużbami – przekonał Polaków, że istnieje droga polityczna do naprawy Rzeczypospolitej, i że tą drogą jest egzekwowanie prawa w celu wymuszania sprawiedliwości. Dotyczyło to również stosowania aresztów tam, gdzie prawdopodobieństwo popełnienia poważnego przestępstwa było wysokie i miało odzwierciedlenie w materiale dowodowym. Tak prowadzona polityka z jednej strony była powodem ataków na późniejszego prezydenta, ale z drugiej przynosiła oczekiwane skutki nie tylko w formie realnego zmniejszania przestępczości i zwiększania poczucia bezpieczeństwa Polaków, ale również pozwalała na wygrywanie kolejnych wyborów – najpierw przez Lecha Kaczyńskiego, a później przez Prawo i Sprawiedliwość, którego honorowym prezesem pozostawał do objęcia urzędu Prezydenta RP. 

Warto o tym pamiętać, wsłuchując się w głosy senatorów, którzy poczuli się władni wejść w rolę sądu i ocenić z pozycji klubowych kolegów pana senatora jakość materiału dowodowego prokuratury jako tak marną, że nie wyrazili zgody na ewentualny areszt. Senatorowie tym samym nie tylko postawili się w roli tych, którym wolno więcej, swoją decyzją pokazali również, że wątpią w przeprowadzaną właśnie reformę sądownictwa, której głównym celem jest spowodowanie, aby wyroki sądów w Polsce były sprawiedliwe. Jeśli więc materiały zebrane przez prokuraturę są słabe – to nie ma chyba wątpliwości, że sąd nie zgodziłby się na wsadzenie do więzienia na ich podstawie kogokolwiek: kierowcy, budowlańca, adwokata, polityka opozycji czy senatora partii rządzącej. Senat, który chwilę wcześniej przyjmował ustawy reformujące polskie sądownictwo, powinien mieć co do tego pewność. Sprawa wygląda paskudnie jeszcze z jednego powodu. Sami senatorowie zręcznie ukryli się bowiem w tej sprawie za parawanem z tajności głosowania, zapewne w przekonaniu, że wyborcy nic nie kumają i nie będą zadawać żadnemu z nich pytań o to, jak każdy z nich głosował w tej sprawie. Te pytania jednak będą padać i każdy z senatorów powinien być przygotowany na to, żeby spojrzeć w oczy swoim wyborcom i powiedzieć, czy przyłożył rękę do tego, że ich kolega z senackiej ławy potraktowany został przez wymiar sprawiedliwości łagodniej niż inni, którzy nie mają szczęścia być senatorami.
 

 



Źródło:

#Stanisław Kogut #Senat

Michał Rachoń