W ich zamyśle organizacja ta miała ułatwiać tworzącym ją państwom prowadzenie handlu i bogacenie się ich społeczeństw. O jakimkolwiek narzucaniu ideologii jakiemukolwiek członkowi wspólnoty nie było mowy. Praojcowie Unii zbyt mocno osobiście doświadczyli tego, czym są totalitarne reżimy, i byli zbyt mądrzy, aby coś tak paskudnego przeszło im przez myśl. Niestety, dzisiejsze „elity” zasiadające w Brukseli są uczone innej historii, Władimir Putin zdaje im się cywilizowanym mężem stanu, a szantaż tylko „mechanizmem unijnym”. Nie wspominając o tym, że leworządność jest w ich mniemaniu praworządnością. I nic ich zapewne nie obchodzi, że patrząc na to wszystko, Adenauer, Schuman i De Gasperi przewracają się w grobach. Zapewne ich historii w ogóle nie chcą znać.