Uwaga, uwaga, będę chwalił PiS i Jarosława Kaczyńskiego, a znowu tak często mi się to nie zdarza. Będę chwalił za to, że w apogeum wojny informacyjnej z Polską, gdy głowy komentatorów rozgrzane są do czerwoności i pada wiele głupich słów, prezes i jego partia zachowują wiele zdrowego rozsądku. O czym mówię? O wypowiedziach na temat antysemityzmu samego Jarosława Kaczyńskiego i związanych z tym decyzjach.
Przypomnę: sam prezes podkreślał, że antysemityzm jest ciężką chorobą duszy i ciężką chorobą umysłu, które podpowiada nam diabeł. I to zapewne z tej wypowiedzi wynika decyzja o zawieszeniu senatora Waldemara Bonkowskiego za serię idiotycznych wpisów. Obie te sprawy naprawdę cieszą, bo pokazują, że w głównej partii polskiej prawicy nie ma zgody na kreowanie antysemickich i antyizraelskich postaw. A powody, i to także cieszy, nie są tylko geopolityczne (jest jasne, że w sprawie tej swój interes mają Rosjanie i zapewne Niemcy, a Polska nie może sobie pozwolić na osamotnienie), ale także moralne i duchowe. Tak interpretuję słowa prezesa Kaczyńskiego, który zresztą jest w tej kwestii wierny temu, co robił w relacjach polsko-żydowskich i polsko-izraelskich śp. prezydent Lech Kaczyński.