Jak informowała wtedy Maria Siwiak, naczelnik wydziału inspekcji WIOŚ, pobrano próbki, a na wyniki badań mające wskazać, czy to przez czynniki naturalne, czy w wodzie znalazły się substancje chemiczne, przyjdzie poczekać parę tygodni. Okazało się, że sytuacja powtarza się cyklicznie i np. rok wcześniej wyłowiono kilkaset kilogramów ryb. Czy ktoś słyszał ze strony ówczesnych polityków partii rządzącej, że ryby zabiła rtęć znajdująca się w wodach Odry? Czy media, wtedy w całości sprzyjające rządowi, poświęcały większość czasu sytuacji w Odrze? Czy PiS, największa partia opozycyjna, w jakikolwiek sposób starało się wykorzystać tę sytuację? Czy wypytywało niemieckich ministrów o zawartość rtęci w wodzie? Nie! A może Tuskowi chodzi o wykorzystanie sytuacji do wstrzymania dalszych prac kanalizacji Odry i rozbudowy portu kontenerowego w Świnoujściu jako konkurencyjnego dla niemieckiej żeglugi śródlądowej i niemieckich portów?