Jednak to nie kończy sprawy. Ile bowiem można czekać na dopuszczenie polskich historyków i archeologów do badań na Wołyniu? A co jest niefortunnego w domaganiu się przywrócenia polskich kościołów na Ukrainie, które są przerobione na jakieś przybytki kultury, jak np. kościół polski we Lwowie, który stał się salą koncertową? Takich przykładów jest znacznie więcej, dlatego domagamy się działań i rozmów, bo nawet trwająca wojna nie pozwala zapomnieć o tragicznej wspólnej historii. Trudno nie zgodzić się z Jackiem Saryuszem-Wolskim, który uważa, że powinniśmy z tego wyciągnąć wnioski i poważnie porozmawiać z „Ukrainą na najwyższym szczeblu, w gabinetach za zamkniętymi drzwiami”.
Chcemy poważnych rozmów i konkretów
Rzecznik MSZ Łukasz Jasina stwierdził, że Wołodymyr Zełenski powinien przeprosić Polaków za Wołyń i „powinien wziąć jako Ukraina jednak większą odpowiedzialność”. Jego wypowiedź spotkała się z gwałtowną reakcją ukraińskiego ambasadora Wasyla Zwarycza, który stwierdził, że „jakiekolwiek próby narzucenia prezydentowi Ukrainy czy Ukrainie, co musimy w sprawie wspólnej przeszłości, są nieakceptowalne i niefortunne”. Ambasador chyba sam uznał wpis za „nieakceptowany i niefortunny” lub ktoś mu to wytłumaczył, bo rychło go usunął.