Gdyby Polska nie była krajem katolickim, tylko protestanckim. Albo muzułmańskim… Gdyby uroczystości państwowe, rocznice historyczne nie były obchodzone w katedrach. Gdyby składając przysięgę w parlamencie, żaden poseł nigdy już się nie zapomniał i nie dodał: „Tak mi dopomóż Bóg”.
Gdyby pierwsze komunie św. nie były tak uroczyste, dziewczynki nie miały białych wianków, welonów i długich sukienek. Gdyby żadne polskie dziecko w obawie przed ośmieszeniem nie odważyło się sypać kwiatków przed Najświętszym Sakramentem w Boże Ciało. Gdyby w sierpniu nie sunęły przez Polskę tysiące pielgrzymów na Jasną Górę. Gdyby w każdej szkole uczono, że żadnych dewiacji nie ma, jest tylko kilkanaście różnych płci. Gdyby nasi rządzący twierdzili, że Niemcy i Rosja to kraje takie same jak inne. Wtedy bylibyśmy zupełnie kimś innym. Nie byłoby nigdy zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej. Nie przegnalibyśmy Szwedów, nie przegonili z Europy Turków, nie zwyciężyli w wojnie z Rosją pod Batorym. Wtedy podobalibyśmy się w całej Unii Europejskiej z Niemcami na czele. A Rosja z naszego sąsiedztwa byłaby dumna.