Olga Tokarczuk zdobyła Literacką Nagrodę Nobla. To dla autora najważniejsze wyróżnienie w karierze, bez względu na wyznawane poglądy i system wartości. Należy pisarce pogratulować, choć już powoli mdli mnie od cmokania, chuchania i dmuchania w każdy banał i bzdurę wypowiedzianą przez Tokarczuk.
Co za dużo, to niezdrowo. Autorka książek nie jest żadnym bożkiem, choć tak bywa przez wielu wpływowych dziennikarzy traktowana. Jej krytycy mają prawo uważać, że na Nobla zasłużył bardziej ktoś inny, i polemizować ze sloganami o życiu – niemal wprost zaczerpniętymi z sentencji Paula Coelho. Z drugiej strony deprecjonowanie osiągnięcia Tokarczuk z powodu jej poglądów na temat naszych przodków wydaje się niedorzeczne. Niezbyt to dobrze o nas świadczy, że nawet świat literatury potrafimy sprowadzić na grząski grunt polityki.