PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

Biały krakowski Marsz

Jan Paweł II połączył nas we wspólnym zrywie i wiem to na pewno, że nie byłoby żadnej Solidarności, żadnej walki z komuną na skalę całego narodu, gdyby nie on właśnie! Dał nam swobodę, wolność i cel!

Nie lubię nadmiarowej religijności, takiej na pokaz i dla zmuszenia otoczenia do powtarzania tego, co sami czynimy. Zamknięta izba i cicha rozmowa – sam na sam – z Bogiem jest o wiele bardziej prawdziwa i szczera. Tak też zawsze podchodziłem do osoby Karola Wojtyły. Zdarzało mi się narzekać na jego wiersze i utwory sceniczne, nie padałem na twarz przez jego pracami naukowymi. Jednak czym innym jest naturalne traktowanie wielkiego Polaka, a czym innym sterowana jak z najlepszych ubeckich wylęgarni propaganda skierowana przeciwko osobie naszego papieża. 

Piszę „naszego”, bo był nasz i w czasie swojej posługi w Krakowie, i w czasie gdy przebywał na Piotrowej Stolicy. Ujął mnie bardzo wieloma gestami i słowami, a już rzucone kiedyś pytanie: „Jak tam moja ulubiona Cracovia?” sprawiło, że zawsze czułem, jakbym miał w nim przyjaciela i przewodnika. Kiedy mojemu krewnemu księdzu Walentemu Gadowskiemu poświęcił specjalną tablicę pamiątkową, tuż przy schronisku na Kasprowym Wierchu, stał się w mojej familii postacią kochaną i bliską. Mogliśmy się spierać o różne wnioski wyciągane z jego homilii, ale zawsze był dla nas ważny, swój i w pewien sposób obligujący do udoskonalania samych nas wewnętrznie.

Kiedy umarł, czułem ogromną stratę, ale wtedy jeszcze nie uświadamiałem sobie, jak znaczącą rolę odegrał w naszej, polskiej historii i jak piękne przyniósł całemu światu posłanie. Z czasem moje pokolenie przekonywało się, jak go brakuje, jak trudno znaleźć kogoś, kto zająłby jego miejsce. To okazało się po prostu niemożliwe. 

Karol Wojtyła – jak nikt – potrafił Polaków pociągnąć za sobą, sprawić, że stawali się dla siebie lepsi, bardziej delikatni i uważni. Jestem z pokolenia, które na własne oczy widziało cuda, które sprawiał. Połączył nas we wspólnym zrywie i wiem to na pewno, że nie byłoby żadnej Solidarności, żadnej walki z komuną na skalę całego narodu, gdyby nie on właśnie! Dał nam swobodę, wolność i cel!

Jestem z pokolenia, które dobrze zna prawdziwe oblicze komuny, bezpieki i aresztanckich cel, więc nie do mnie kierowane są ubeckie przekazy telewizji TVN… Oni liczą na młodszych, tych, którzy nie widzieli zdrajców w działaniu.

Biały Marsz, który organizujemy w Krakowie 2 kwietnia tego roku (ruszy o godzinie 13:30 spod Papieskiego Głazu na Błoniach), jest właśnie głosem pokolenia, dla którego Karol Wojtyła był ważnym przewodnikiem. I to zarówno wtedy, gdy był krzepkim i odważnym kapłanem, który śmiało przeciwstawiał się komunie (za co bezpieka nienawidzi go do dziś i tę nienawiść wsączyła w swoje dzieci), lecz także gdy niedołężniał i cierpiał. Dla prawdziwego faceta niedołężność to naprawdę ogromna próba charakteru, wtedy najlepiej się wycofać i zniknąć. Jan Paweł II jednak miał odwagę zostać i być z nami do samego końca swojego ziemskiego bytowania. To była wielka rzecz – nadanie cierpieniu i umieraniu godności i wymiaru jakże sprzecznego z lansowanym dziś hedonizmem i pozbywaniem się ludzi starych i „bezużytecznych” z punktu widzenia światowej mody na prymitywne radości.

Organizujemy nasz Biały Marsz obywatelsko i bez żadnych politycznych podtekstów. Nasz krakowski marsz jest najważniejszy w Polsce, bo to właśnie jego miasto i my jesteśmy jego ludźmi. Politycy mogą sobie na nasz marsz przyjść, ale wyłącznie jako zwykli obywatele. Nie będzie tam dla nich żadnych fet i preferencji. Organizujemy go spontanicznie i w gronie ludzi, którzy znają się od lat i jak dotąd sprawdzili się w ważnych bojach, z których nigdy nie wyciągali dla siebie żadnych fruktów. W naszym honorowym komitecie jest zarówno doktor Wanda Półtawska, jak i profesor Andrzej Nowak, były szef IPN-u Jarosław Szarek, słynni fotomistrzowie Adam Bujak i Stanisław Markowski, reżyser i dawny działacz NZS-u Dariusz Walusiak, szefowie małopolskiej Solidarności, pieśniarz Leszek Długosz, ludzie z klubów „Gazety Polskiej” i także niżej podpisany.

Nasz marsz poprowadzą także organizatorzy słynnego krakowskiego Białego Marszu z 1981 roku. Właśnie w Krakowie pokażmy, jakim gigantem polskości był Karol Wojtyła. Już dziś wiemy, że w naszym marszu pójdą tysiące ludzi z całej Polski. 

Pójdziemy na krakowski Rynek, gdzie będziemy uczestniczyli we Mszy świętej odprawionej w Kościele Mariackim. Indywidualnie pójdziemy też pod słynne „Okno Papieskie” przy ulicy Franciszkańskiej 3, aby pokazać, że ten adres zawsze będzie kojarzył się Polakom z dobrem i patriotyzmem, a nie – jak chcieliby ideowi potomkowie ubeków – z ich insynuacjami.

W Polsce toczy się decydująca bitwa o najważniejsze wartości i dlatego ten właśnie krakowski Biały Marsz może stać się znaczącym zwycięstwem w tej walce.

Przybywajcie 2 kwietnia do Krakowa.

 



Źródło: Gazeta Polska

Witold Gadowski