Bo oczywiście można to nazwać powtórką Palikota. Tyle że PO kiedyś udawała, iż ona i Palikot to osobne twory. Dziś jedzie po bandzie. Ma w tym swój konkretny cel. Na przykład Kałuża. Nagonka na niego i jego rodzinę ze strony polityków PO i ich dziennikarzy wydaje się wręcz szalona. Ale jedno z niej wynika jasno. Przypomnienie reszcie PO, że istnieje coś takiego jak polityczna omerta w PO. Omerta to zmowa milczenia obowiązująca członków włoskiej mafii. Kto ją złamie, musi zostać ukarany. No i oni się zachowują jak mafia. Nie ma wybaczenia, a jak ktoś chce odejść – sterroryzować i zniszczyć jego i jego bliskich, jako przykład dla innych. Za to ten, który jest z nimi, wszystko ma wybaczone. Nitras oskarżony o skopanie kobiety – nie ma sprawy. Nurowska nawołujący do bicia ludzi – normalna rzecz. Matczak grożący dzieciom swoich oponentów – wybaczone. Przykłady można mnożyć. Jeszcze inny obrazek. Kilka dni temu Giertych zrobił to, co umie najlepiej. Zaczął grozić, warczeć i straszyć dziennikarzy, którzy będą o nim niepochlebnie pisać. Rzecz wydaje się prosta. Zapewne boi się, że ktoś się dokopał do grubej sprawy z nim związanej, więc stara się zastraszyć. I wie, co robi. Bo starczy, że trafi mu się sędzia pokroju Tulei czy Łączewskiego (a może jakiś rozgrzany na telefon?) i wygraną ma w kieszeni. I znów układ tak bardzo przypominający włoskie standardy.
Więc jednak muszę powiedzieć, że się pomyliłem, że nie miałem racji na początku mojego tekstu. To nie bydło. To raczej mafia. Na ich tle nasza hodowlana rogacizna jest nad wyraz sympatyczna.