Jeszcze śmieszniejsze jest Ministerstwo Przemysłu. Powstało w Katowicach i w zasadzie nie wiadomo, dlaczego akurat tam. Gdybym był złośliwy, to napisałbym, że tylko po to, by ułatwić nadzór nad budową elektrowni jądrowej na Pomorzu. Idąc tym tropem, Tusk powinien przenieść Urząd Morski do Rzeszowa. Ale jest jeden minister, który błyszczy szczególnie. O, jak się ten polityk napinał w kampanii wyborczej! Jakie to miał proste rozwiązania! Dziś nie wiadomo, co robi. To Michał Kołodziejczak.
Jeśli gdzieś go spotkacie, to zapytajcie, co tam się dzieje w sprawie hybrydowych targowisk, które obiecał. Bo ja nadal czekam na te aplikacje, które mają ratować polskiego rolnika. Ministerstwo rolnictwa zauważyło powódź na Dolnym Śląsku – 198 dni po przejściu fali. Lepiej późno niż wcale, ale ci ludzie mają teraz zapobiec rozprzestrzenianiu się pryszczycy. O ile ją dostrzegli.