Ktoś, kto po siedmiu latach wraca do Polski, bo za chwilę straci przywództwo w Europejskiej Partii Ludowej z powodu przejścia Angeli Merkel na emeryturę, w swoim pierwszym przemówieniu pokazał, jak nienawidzi Polski, jak nienawidzi Polaków.
Jego wystąpienia słuchało się ze zdumieniem i przykrością. Nawet jego zwolennicy czuli zażenowanie poziomem agresji i kłamstwami, którymi przez 25 minut swojego przemówienia obrzucał PiS i Polaków. Każdym słowem, każdym gestem, obrażał inteligencję Polaków, mówiąc np. o czołgach wysyłanych przez rządzących na stare kobiety.
Ktoś w Europie, jakieś środowiska polityczno-biznesowe w Polsce, kazał mu wrócić i rozpętać wojnę między Polakami, żeby nas
skłócić i pogłębić konflikty. Zaczęto realizować plan skierowany przeciwko Polsce rękami człowieka, który w genach ma jedno:
„Polskość to nienormalność”.
W książce „Donald Tusk. Droga do władzy” wyznał: „Poczułem nawet jakąś ulgę po jego (ojca) śmierci”.
Taki to człowiek!