Europa zaś dobrze pamięta, iż wszystkie poprzednie próby niemieckiego panowania nad kontynentem bez wyjątku kończyły się milionami ofiar. Te mocarstwowe mrzonki to próba ucieczki do przodu i odwrócenia uwagi od klęski przyjętego przez niemieckie elity polityczne modelu gospodarczo-politycznego, opartego na podziale wpływów ze zbrodniczą Rosją. Dziś to wzięcie odpowiedzialności konkretnie oznacza próbę narzucenia Ukrainie zgniłego rozejmu czy „zamrożenia” działań wojennych, co oznacza wyłącznie podarowanie Putinowi czasu na reorganizację wojsk i uzupełnienie strat. Dla Berlina jednak byłaby to możliwość uratowania dotychczasowego kursu i powrotu do faktycznego sojuszu z Moskwą oraz kontynuacji tłamszenia suwerenności krajów uważanych przez Niemców za swoją strefę wpływów.