Donald Trump spełnia obietnice. Jego polityka nie jest chowaniem głowy w piasek. Gdy uznaje działanie za potrzebne, błyskawicznie do niego przystępuje, zamiast przez wiele tygodni rozważać możliwe konsekwencje.
Tak było i w wypadku ataków chemicznych w Syrii. Gdy prezydent Stanów Zjednoczonych uznał, że wydarzenia takie miały miejsce, odpowiedział – czego warto mieć świadomość: absolutnie wbrew interesom Federacji Rosyjskiej – atakami rakietowymi. Politycznie to dobry znak, bo Stany Zjednoczone znowu zaczęły pełnić funkcję światowego żandarma. A twarda polityka tego mocarstwa zazwyczaj przynosi efekty. Polityczna refleksja nie powinna jednak przesłaniać nam rzeczywistości duchowej. A ta jest taka, że wizjonerzy katoliccy (i nie tylko), także apokalipsy chrześcijańskie, żydowskie, jak również muzułmańskie od dawna przestrzegają, że to właśnie na terenach Syrii, Libanu i Izraela wybuchnąć ma wielki konflikt końca świata, globalna Apokalipsa. Warto o tym także pamiętać i rozważając polityczne aspekty decyzji Donalda Trumpa, mocno zaangażować się modlitewnie. Tylko modlitwa – o czym wielokrotnie przypominał święty Jan Paweł II – może uratować świat.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#Donald Trump
Tomasz P. Terlikowski