Wysyp legend Solidarności
Im bliżej rocznicy wprowadzenia stanu wojennego, tym coraz więcej pojawia się legend Solidarności, o których nikt szerzej nie słyszał.
W zależności od jej poglądów, takiej ikony należy bronić do upadłego, a tych, którzy myślą inaczej, nazywa się nikczemnikami i łajdakami. Dziennikarze „Gazety Wyborczej” oraz mediów wyrosłych z ideologicznego pnia Agory wraz z pogarszaniem się stanu majątkowego właścicieli pisma tracą zdolność logicznego rozumowania. Widać to zarówno po przemilczaniu kluczowych tematów, jak i histerycznej obronie Józefa Piniora. Nie zdziwiłabym się, gdyby kolejną legendą został komunistyczny wojskowy płk Adam Mazguła. Wykreowany przez media Adama Michnika „emerytowany wojskowy” w rzeczywistości jest produktem wojska Jaruzelskiego i Kiszczaka. Podobnie jak wykreowanie Mateusza Kijowskiego i KOD-u jest produktem mediów Adama Michnika. Mając to w pamięci, nie ma co się oburzać, słuchając Mazguły i Kijowskiego: dla jednego internowanie przebiegało w kulturalny sposób, dla drugiego masakra w kopalni „Wujek”, to były „zamieszki”.