Film Smoleńsk opowiada historię dziennikarki polskiej telewizji informacyjnej, kolportującej m.in. kłamstwa o kłótni gen. Błasika z kpt. Protasiukiem na polecenie swojego szefa. W filmowej rzeczywistości widzimy dziennikarkę zmuszaną do kłamstw na wizji.
Mnie zastanawia jedno: skoro kłamstwa w sprawie smoleńskiej są dzisiaj udowodnione i obalone, to dlaczego w tej, nie filmowej rzeczywistości nikt nie odszedł w blasku fleszy z TVN, protestując przeciwko dystrybucji smoleńskich kłamstw. Nikt z dziennikarzy salonu 3RP tak chętnie pokazywanych dzisiaj i cytowanych kiedy odchodzą z mediów publicznych nie wyszedł przed szereg i nie powiedział: kłamaliśmy w sprawie Smoleńska, bo nam kazali, bo tak było wygodniej, albo dlatego że wierzyliśmy w kłamstwa, które płynęły do nas z Moskwy. Nikt. Literalnie NIKT. A taką właśnie historię dziennikarki opowiada film Smoleńsk. Historię, która niestety w rzeczywistości 3RP nigdy się nie wydarzyła. To film o telewizji. I to - przynajmniej dla mnie drugi powód, dla którego warto ten film zobaczyć.
Źródło: niezalezna.pl
#telewizja
#recenzja
#film Smoleńsk
Michał Rachoń