Antysemityzm w służbie postkomunistów
70. rocznica tzw. pogromu kieleckiego zapewne owocować będzie różnorodnymi inicjatywami upamiętniającymi tamto wydarzenie. Już na początku maja Stowarzyszenie im.
Propaganda sowiecka zagospodarowała pogrom po swojemu. Czytając komunistyczną prasę, dowiadujemy się, że na zlecenie rządu londyńskiego mordu dokonali polscy faszyści z AK I NSZ przy współudziale kieleckiego motłochu. Potem był komunistyczny proces, a równolegle, w tajemnicy przed władzą, powstał raport biskupa Kaczmarka. Z czasem pogromem zajęło się wielu, m.in. Tadeusz Wiącek, Krystyna Kersten, Bożena Szaynok, Krzysztof Kąkolewski, sędzia Andrzej Jankowski, ks. Jan Śledzianowski, a także historycy z IPN, wydając w ostatnich latach obszerne, dwutomowe opracowanie. Zgromadzona tam wiedza pozwala stwierdzić, że mordu na 40 Żydach i dwóch Polakach dokonali funkcjonariusze milicji i wojska, przy udziale mieszkańców. Większość ofiar została zabita z broni palnej oraz zakłuta bagnetami. Masakra trwała od godz. 10 rano do godzin popołudniowych, mimo że obecne w Kielcach (liczące kilkuset żołnierzy) jednostki polskie i sowieckie mogły przybyć na miejsce i w ciągu kilkunastu minut zaprowadzić porządek. Udział w zbrodni żołnierzy i milicji, brak reakcji innych formacji zbrojnych, rola prowokatora Walentego Błaszczyka i jego syna Henia, postawa dowódców UB i sowieckiego doradcy – wszystko to składa się na obraz zaplanowanej operacji. Użyteczność pogromu w politycznych planach Sowietów, na arenie międzynarodowej, dodatkowo wzmacnia tezę o celowej prowokacji.
Fakty mówią swoje, a przedstawiciele nurtu nazwanego przez Normana Finkelsteina „przedsiębiorstwem Holokaust” przy każdej okazji głoszą tezę o kielczanach antysemitach, którzy spontanicznie mordowali swych sąsiadów. Powstają filmy, urządzane są konferencje, a specjalna grupa intelektualistów, duchownych i polityków, z jakąś dziwną perwersją, przeprasza w imieniu Polaków, wyznaje moralną winę i deklaruje skruchę, utrwalając w ten sposób już nie komunistyczną, lecz także daleką od prawdy, propagandową narrację o pogromie. Będzie tak nadal, dopóki państwo nie zadba o to, by prawda o okolicznościach i sprawcach kieleckiego mordu została szeroko spopularyzowana. Wobec potężnego arsenału środków, jakimi dysponuje „przedsiębiorstwo Holokaust”, by zadbać o prawdę, potrzebny jest specjalny państwowy program w sferze nauki i kultury, skoordynowany z działaniami dyplomatycznymi. Niezależnie od tego, tak jak uruchomiono badania nad Zagładą, należy natychmiast uruchomić badania nad antysemityzmem jako narzędziem komunizmu i postkomunizmu.