Jak sparaliżowano system obrony powietrznej
Po ośmiu latach rządów koalicji PO-PSL polska armia jest w dużo gorszym stanie niż się wielu może wydawać.
O szczegółach tej bulwersującej sprawy piszę w najbliższym numerze tygodnika „Gazeta Polska” (w kioskach już od najbliższej środy). Decyzja o likwidacji systemu zapadła w 2015 r. przed wyborami parlamentarnymi, gdy na czele Ministerstwa Obrony Narodowej stał Tomasz Siemoniak. Trudno zrozumieć, dlaczego doszło do likwidacji satelitarnej łączności najważniejszego systemu ostrzegającego m.in. przed ostrzałem rakietowym i zdecydowano się oprzeć go na sieci stacjonarnej, którą bardzo łatwo sparaliżować (vide: pożar mostu Łazienkowskiego w Warszawie). W ten sposób poważnie osłabiono potencjał obronny Polski. Czy Tomasz Siemoniak zdawał sobie sprawę, że odcięcie łączności systemu obrony powietrznej kraju to oślepienie i pozbawienie słuchu nie tylko naszych żołnierzy, ale również wszystkich obywateli?