Wypowiedzmy tę konwencję – to nic nie kosztuje!
Przykładem przywracania normalności powinno być natychmiastowe wypowiedzenie przez Polskę tzw. przemocowej Konwencji Rady Europy.
Jednym z najczęściej używanych argumentów podnoszonych przez krytyków rządu Beaty Szydło jest troska o finanse państwa. – Ile to będzie kosztować? – zadręczają się ekonomiści. – Czy nas na to stać? – pytają z niepokojem w głosie „niezależni” eksperci. – Jak na te ustawy zareagują rynki? To zdestabilizuje gospodarkę, a za straty zapłacimy my wszyscy – grzmią złowieszczo analitycy. Postawa środowiska, którego emanacją i najbardziej reprezentatywnym przedstawicielem jest Ryszard Petru, nie powinna dziwić. Jest bowiem typowym przykładem antypisowskiej histerii. Rozumiem złożoność sytuacji i ostrożność przy wprowadzaniu ustaw wymagających nakładów. Wiem, że ze względu na ograniczoność budżetu spełnienie mających ekonomiczne skutki obietnic musi potrwać. Proponuję więc rozwiązania, dla których nie trzeba podnosić podatków ani szukać specjalnych pieniędzy. Mało tego, wprowadzenie tych zmian w dłuższej perspektywie przyniesie wymierne korzyści. Przykładem takiej zmiany (zapowiedzianej już przez ministra Radziwiłła) jest wygaszenie finansowania z budżetu programu in vitro. Teraz pora na uchylenie dostępności bez recepty środków wczesnoporonnych „dzień po”. Z takim apelem zwrócili się do ministerstwa nie tylko obrońcy życia, ale i wiele różnych środowisk, organizując akcję zbierania podpisów, którą poparło ponad 100 tys. obywateli. Szkodliwość medyczna preparatu została wielokrotnie opisana, a jej destrukcyjny wpływ – w dłuższej perspektywie – na ryzykowne decyzje nastolatków pokazują doświadczenia krajów Zachodu. Kolejnym przykładem przywracania normalności powinno być natychmiastowe wypowiedzenie przez Polskę Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet. W świetle przepisów prawa międzynarodowego istnieje normalny, trzymiesięczny tryb, aby ten ideologiczny, niezgodny z zapisami polskiej konstytucji dokument, wypowiedzieć. Wielokrotnie na tych łamach szczegółowo opisywałem absurdy, które zawiera ta niebezpieczna genderowa konwencja. Dziś dodam tylko jeden. Celem konwencji nie jest zapobieganie przemocy, lecz przebudowa społeczna realizowana poprzez walkę z rodziną, tradycją i chrześcijańską kulturą. Szwecja, która jest sygnatariuszem konwencji, notuje stały wzrost przypadków agresji wobec kobiet. Dzieje się to za sprawą muzułmańskich najeźdźców, których sparaliżowane lewicową ideologią elity wpuszczają ochoczo do kraju. Konwencję przyjęto w polskim sejmie dokładnie rok temu i trzeba mieć nadzieję, że jeszcze nie poczyniono żadnych kosztownych, organizacyjnych działań i inwestycji (do czego zobowiązywała nas ratyfikacja) przebudowujących polskie instytucje. Póki czas, trzeba się szybko z tego wycofać. Można zapobiec stratom, zapobiec marnotrawstwu pieniędzy, zatrzymać demolowanie prawa. I to wszystko bez kosztów.
Trzeba tylko chcieć.