„Honor” generała
Gen. Krzysztof Klimek jak przerażony szczur próbuje uciec z tonącego okrętu, jakim jest obecnie BOR, który przez osiem lat rządów PO-PSL stał się niewydolny.
To niewątpliwie wina szefów Biura, którzy swoje stanowiska zawdzięczają politycznym protektorom z PO, a nie kompetencjom. Układ ten był tak silny, że do dymisji nie zmusiła ich ani katastrofa smoleńska, ani afera taśmowa. Tymczasem w obydwu wypadkach to BOR dopuścił się gigantycznych nieprawidłowości. Wówczas Klimek nie miał tyle honoru, aby odejść ze stanowiska.
To, że swoją dymisję złożył dopiero po wyborach, jest wręcz kompromitujące. Tym bardziej że odejść nie chce od razu, ale dopiero za miesiąc. Przecież nowy szef MSW i tak odwołałby go ze stanowiska.