„
Pamiętamy i mamy w zasadzie jasny plan działania związanego z potrzebą odbudowy w narodowym wymiarze pamięci o ofiarach czasów stalinowskich, o ofiarach, które były ofiarami właśnie tych Żołnierzy Wyklętych” – tak powiedział prezydent Komorowski podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim. Zaraz po tym, jak ogłoszono listę kolejnych zidentyfikowanych Żołnierzy Niezłomnych. Być może chodziło mu o to, że musimy pamiętać o ofierze, jaką złożyli Niezłomni, ale wyszło cokolwiek inaczej.
Ta kolejna wpadka Bronisława Komorowskiego ma podwójny wymiar. Po pierwsze przypomina, że w jego najbliższym otoczeniu są ludzie wywodzący się ze środowiska i obozu tych, którzy z Żołnierzami Niezłomnymi walczyli i ich mordowali, po czym bezimiennie grzebali. W tych środowiskach do dziś można usłyszeć o „bandach”, a jeśli o „ofiarach” to „reakcyjnego podziemia”. Prezydent lubi o tym czasie mówić: „to skomplikowane”. Ta jego pomyłka jest więc w pewnym sensie pomyłką freudowską.
A po drugie – proszę zgadnąć, w jakim kształcie to zdanie przebiło się do rządowych mediów? „
Mamy jasny plan działania odbudowy w narodowym wymiarze pamięci o ofiarach czasów stalinowskich – mówił prezydent podczas uroczystości” – tak donosi PAP. Dziennikarze jak zawsze na posterunku.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Joanna Lichocka