Trwają twarde negocjacje między prezydentem i premierem. Nie chodzi o ochronę frankowiczów ani górniczych miejsc pracy, ani o żadną palącą społecznie kwestię.
Owe negocjacje dotyczą spraw kluczowych dla prezydenta – pieniędzy i kalendarza. To drugie to data wyborów – tu prezydent jest zależny od marszałka Radosława Sikorskiego, który pewnie wyznaczy w końcu wybory tak, jak chce Belweder. Prawdziwa walka toczy się gdzie indziej. Jej echo słychać we wczorajszych słowach Ewy Kopacz, gdy potwierdziła w rządowym radiu, że Komorowski będzie miał wsparcie PO. Dziennikarz spytał o wymiar finansowy tego wsparcia – „15 milionów?”. Chodziło o pieniądze na prezydencką kampanię. „Będzie różnie, w zależności od potrzeby” – padła odpowiedź. Wniosek? Jeśli prezydent nie będzie wobec pani Ewy Kopacz grzeczny, nie będzie miał na billboardy.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Joanna Lichocka