Teraz, gdy PiS ma wszelkie szanse na zwycięstwo, a PO słabnie, gdy władza przeraziła się siłą i mobilizacją opozycji zademonstrowaną przez manifestację PiS‐u, zaczyna się wielka propaganda nienawiści. Kłamstwa i manipulacje, agresywne i obraźliwe stwierdzenia rządzących polityków powielane przez pracujących dla nich pracowników mediów.
Tak jak było po katastrofie w Smoleńsku. Zamiast poważnej debaty o państwie i odpowiedzialności polityków, zafundowano Polakom szczucie – zaowocowało to tragedią w Łodzi. Były działacz PO zamordował pracownika biura PiS.
Teraz, nie bacząc na tamte konsekwencje, PO wraca do tej samej metody. Ma zadanie – rozkołysać emocje Polaków, zająć nienawiścią. Część Polaków broni się przed przemocą medialną, wyłączając telewizory. Jednak znaczna część wciąż ją przyjmuje. Niektórzy przyzwoici ludzie przychodzą więc do programów, w których sztandarowo cele władzy są realizowane. Mówią, że tak trzeba, bo chodzi o dotarcie do widzów – idą więc, biorą udział w pyskówkach. Ale uwiarygodniają propagandystów, uczestniczą w rozpisanym przez PO programie nienawiści. Powtórzę więc, co napisałam już kiedyś –
nie rozmawiać z funkcjonariuszami, nie pomagać władzy.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Joanna Lichocka