Żadnych zadym i awantur przed II turą wyborów – to powinien powtarzać sobie każdy krewki opozycjonista, któremu marzy się „drugi majdan” w Polsce. Teraz ważą się losy wielkich miast – w części z nich można odebrać władzę szkodliwej, nieudolnej ekipie PO, ale trzeba do tego przekonać wyborców umiarkowanych. Awantury służą Platformie – wyborcy centrum, pewnie tak jak inni oburzeni nieudolnością PKW i przestraszeni stanem państwa, potrzebują spokojnej i rozsądnej oferty. Nie pikiet i wrzasków.
Na to, co się stało, trzeba oczywiście reagować – opisać, zbadać i zgłosić wszystkie podejrzenia fałszerstw wyborczych i nieprawidłowości przy przeliczeniu głosów. Zaskarżyć do Sądu Najwyższego ważność wyborów, jeśli wypadki takie, poważnie udokumentowane, będą do tego upoważniały. To wielka praca dla mężów zaufania, dla opozycji i dla dziennikarzy. Jasne, że
trzeba użyć wszelkich politycznych i prawnych metod w obronie uczciwych wyborów – ale warto przy tym używać rozumu, nie gardła. Władza jest zainteresowana awanturą – tak jak była zainteresowana awanturami na Krakowskim Przedmieściu po katastrofie smoleńskiej. Nie dajmy się prowokować, przed nami druga tura wyborów. Przypilnujmy ich, nie połóżmy.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Joanna Lichocka