Co wygadują dziennikarze i politolodzy
Do historii przejdą powiedzonka PKW, jak to o hieroglifach w komputerze. Jednak całkiem wyszczekani politolodzy i dziennikarze nie ustępują „leśnym dziadkom” w grepsach.
Oszczędzę tym razem podania nazwisk. Jak to jest z tą PO? „Wynik wyborów to efekt źle opracowanych sondaży”. „Błędem kampanii PO był brak przekazów, które trafiałyby do elektoratu”. „W Gdańsku było zmęczenie twarzą prezydenta”. PO miała „świetny wynik, 17 proc.” (chodziło o PSL). Deliberowanie, czy afera taśmowa miała olbrzymi wpływ na wyniki wyborów brzmi jak ze sztuki Eugene’a Ionesco! „Józef (chyba Marek?) Lasota wygra może w Krakowie”, wejście do II tury to „skutek wielkiej liczby kandydatów”. „Przegrana SLD to wina Kaczyńskiego, bo w Polsce nie ma dużego elektoratu dla SLD”. Przyczyn awarii komputerów PKW poszuka NIK. Przyczyną tego, co wygadują domorośli spece z Bożej łaski, jest bezczelna stronniczość na rzecz władzy.